niedziela, 26 sierpnia 2012

Dawnoo temu...

Oj dawno dodalam ostatni rozdzial i jakos nie idzie mi to pisanie, nie wiem za duzo mam na glowie, przepraszam was. One Dream One Band mialo byc czyms wiecej niz blogiem, ale sie nie udalo. Nie wiem czy jestem w stanie pisac to opowiadanie moze werka przejmie calkowicie bloga jak chce. Bo jej swietnie idze z Newsami i jej wlasnym blogiem :)) Ja chce wkoncu sie zajac tym czym chcialam od poczatku pisac, mianowicie o modzie. Che prowadzic bloga o moim zyciu codziennym o outfitach, jak fajnie pomalowac paznokcie, zrobic fajna fryzurke, krecic filmiki. A takto ja zabralam sie zapisanie opowiadan. Wciagnelo mnie to i napewno pomoglo z pisaniem chocicaz tyle bledow sadze :P

Werka jezeli to czytasz to nie da sie ze mna juz skontaktowac przez gg, musialam je usunac. Jezeli chcesz prowadzic teg obloga, zaczac tu swoje opowiadanie czy cos to prosze bardzo, bedziesz jedyna adminka, a jezeli nie usun go.

Love Mika <3


Goodbye! Love u 4 ever!

wtorek, 31 lipca 2012

Six...

Pan Bucket wyjasnil mi wszystko. Mam sobie znalesc asystentke, caly dzisiejszy dzien spedzic na zakupach w skelpach meblowych i z ciuchami. I mam rowny miesiac na stworzenie nowego looku dla naszegoczasopisma ''Teenagers''. Dzisiaj jest 23 maja i mam caly czas jezeli nie zdam matury to nawet to nie bedzie problem, bo mam dobrze platna prace. Pierwsze co zrobilam to skierowalam sie do mojego gabinetu, byl przestrony a widok byl cudowny. Wielkie okno ukazywalo caly  Londyn. Park, LondonEye, BigBen. Odrazu zobaczylam przed soba wystroj calego pomieszczenia. Biurko bedzie stalo na przeciwko okna pod siana i dwa fotele w pastelowym kolorze. Obok biurka regal na dekumenty i ksiazki projekty. Na parapecie ustawic orchidee i ladne jasne firanki. Jeszcze jakis dywaniki taki duperele o tak. Zamknelam na wszelki wypadek moj gabinet, jak to pieknie brzwi i udalam sie do miasta. Zrealizowalam najpierw czek i pozniej chodzilam po sklepach godzinami wybierajac dodatki i meble do pokojow pozniej obczajalam sklepy z ubraniami. Gdy rozszalala sieburza wzielam taksowke do szpitala.
- Ja przyszlam do Har...
- Zostal wypisany dzisiaj rano__ przerwala mi pielegniarka. Nic nie mowiac wyszlam ze szpitala i poszukiwalam jakiej taksowki. Nigdzie jej nie bylo wiec musialam zamowic. 30 minut pozniej bylam juz w swoim domku. Nie wiedzialam co mam zrobic, czulam sie okropnie. Nie poinformowal mnie nic nie zrobil, wyznal mi milosc a nawet nie raczyl mnie uprzedzic. Lzy naplynely mi do oczu. NIE! Musisz byc silna, masz teraz szanse na lepsze zycie, znajdziesz sobie kogos innego.


Swiat Harrego


Gdy wrocilem do domu nawet nie doszlem do sypialni padlem prosto na kanape zasypiajac od razu. Spalem jak zabity dopoki nie uslyszalem czyis szeptow a pozniej mega glosnego krzyku POBUDKA! Otworzylem oczy i ta czworka mlotkow stala i sie szczerzyla jak mysz do sera. Nie zwracajac na nich uwagi naciagnelem kos na glowe. Niestety  spokoj nie byl mi dany,  ktos z nich pociagnal tak mocno za koc ze wyladowalem na podlodze z wielkim hukiem.
- Alez ten dywanik mieciutki__ powiedzialem i sie w niego wtulilem.
- Harry!
- Zostawcie mnie w spokoju!__ warknelem na nich.
- Jezeli wrociles to jedziesz z nami na spotkanie z menagerami i__ mowil Liam ale wtracil mu sie Louis.
- A wieczorem impreza!__ Liam go zmierzyl wzrokiem ale juz nic nie mowil. Nie przebierajac sie poczlapalem za nim do vana. Powieki ciazyly mi okropnie ale za kazdym razem kiedy juz zamykalem oczy rozlegal sie glosny halas. Gdy sie zaczymalismy ledwo co wyszlem z tego co vana i szybko czmychnelem do srodka. W sali siedziali juz nasi menagerowie i Poul.
- O Harry wypisali cie dzisiaj__ powiedzieli uradowani.
- Mhmm__ wymruczalem i oparlem glowe o rece prubujac nie zasnac.
- A wiec przyslismy omuwic...__ Slowa zaczely mi sie zlewac a przed oczami stanela mi Jeniff, jej piekne brazowe wlosy, ten usmiech i niebieski oczy.
- A ze Harry juz wyzdrowial to jedziecie w strase w nastepny poniedzialek__ powiedzial jeden z menagerow.
- Mozemy zabrac dziewczyny?!__ spytali churkiem Liam, Louis i Zayn.
- To akurat zalatwiajcie z Poulem.
- Prosimy,  prosimy tak ladnie prosimy__ zaczeli robic szczeniece minki i klekac przed Poulem.
- Dobra__ zgodzil sie. A chlopacy na niego naskoczyli. Biedny pomyslalem ale no ale jakbym ja mial jakac dziewczyne wziasc w trase tez bym mu zatrul zycie do poki by sie nie zgodzil. Usmiechnelem sie a na mysl znowu mi przyszla Jeniff. Moze by z nami pojechala tak skontaktuje sie z nia jak tylko sie wyspie i zaczne fukcjonowac. Wyszlem z sali a raczej zostalem wyniesiony przez Poula a pozniej wniesiony do swojego pokoju. Zasnelem odrazu kiedy poczulem ze leze na moim lozku. Jeszcze podziekowalem Poulowi i zasnelem.


Swiat Jeniffer


Siedzialam nad projektem nowego wygladu czasopisma, jak zwykle do pomocy sluzyly mi kolorowe mazaki, dlugopisy, sterta kartek, olowki, kredki i wogule caly przybornik. Mialam dopiero milion pomyslow z ktorych nie moglam stworzyc jednego a dobrego. Rozbrzmialy znowu pierwsze nuty piosenki Train-Drive By. Zaczelam szukac telefonu pod stertami kartek, ksiazek, starych magazynow ''Teenager''
- Halo__ odebralam nie patrzac na wyswietlac.
- Hej Jeniff, przepraszam ze sie nie odezwalem ale przespalem caly dzien i jeszcze mnie wyciagneli na spotkanie z menagerami i m\trasa zaczyna nam sie w nastepny poniedzialek a na rozpoczecie dajemy koncert w ta niedziele__ powiedzial na jednym wydechu Harry. Moje serce zabilo szybciej.
- I co z wiazku z tym__ powiedzialam bez uczucia.
- Chchalabyc porowadzic nasz koncert i pojechac ze mna w trase__ powiedzial tak szybko ze ledwo wylapalam co do mnie mowi. Ale gdy to powtrorzyl powoli az klapnelam spowrotem na fotel.  Zaniemowilam, on proponuje wspolny wyjazd, ''Tak'' darlo sie moje serce a za to mozg ''Co z magazynem''.
- Oczywiscie ile ta trasa ma trwac?__ spytalam
- Bedzie trwala 3 tygodnie, taka wersja mini__ odpowiedzial juz normalnie. - Jutro do ciebie wpadne i wszystko omuwimy__ po tych slowach rozmowa ciagla sie normalnie, gadalismy przez jakac godzine, pod koniec podalam mu moj adres i sie rozlaczylismy. Po rozmowie sie rozleniwilam i nie mialam na nic ochoty, zrobilam sobie pop corn i wlaczylam telewizor, lecial jakis horror. Nie zebym sie bala ale kiedy rozpetala sie burza odrazu siegnelam po telefon.
- Halo__ odebral po 2 sygnalach.
- Wiem ze to brzmi pewnie idiotycznie ale przyjechalbys do mnie bo sie boje sama siedziec__ powiedzialam slodkim glosikiem.
- Jasne bede za 10 minut__ i sie rozlaczyl. Wiuuuu, w calym mieszkaniu zrobilo sie ciemno, jedynie co jakies 20 sekund sie blyskalo, wzielam i rozstawilam wszedzie swieczki i sie skulilam pod kocem. DING DONG, rozlegl sie dzwonek. Szybko otworzylaUsm drzwi i wciagnelam Harrego do srodka. Wjednym reku mial butelke wina a druga przyciagnal mnie do siebie i dal calusa w policzek na przywitanie. Zarumienilam sie, na co on sie usmiechnal. BUM! Walnal piorun gdzies blisko, az podskoczylam i zrobilam krok do Harrego, niestety moje wyczucie odleglosci bylo okropne bo odbilam sie od jego torsu. Ale zamiast upasc czy odalic sie od niego, zlapal mnie w pasie i przyciagnal do siebie. Patrzylismy sobie prosto w oczy, jego twarz przyblizyla sie do mojej.
- To ja pojde po korkociag__ powiedzialam w ostatniej chwili. Harry przekla pod nosem, a co jesli on chce mnie tylko zaliczyc i tamto to wogule nie bylo prawdziwe w szpitalu. Nie pewnie usiadlam kolo Harrego na kanapie, a on usmiechnal sie szarmancko. Otworzyl butelke i rozlal nam do kieliszkow. Wzielam gleboki odech. Napilam sie troche z kieliszka moze troche wiecej niz troche i znowu jego twarz byla blisko mojej. 
- Harry nie!- automatycznie odsunal sie od demnie, i jego wyraz twarzy przybral grymas. Jakby nie mogl dostac nastepnej zabawki. Wiem ze moge tym pytaniem wszystko zepsoc ale musze zaryzykowac.
- Harry ty nie chcesz mnie wykorzystac__ powiedzialam patrzac mu prosto w oczy,a jego twarz przybrala lagodne rysy. Usmiechnal sie.
- Ja nie klamalem w szpitalu__ chcialam cos powiedziec ale tym razem byl za szybki. Pocalowal mnie tak czule, ze w moim brzuchu latalo tuzin motylkow. W pocalunek wlozyl swoje wszystkie uczucia, juz nie protestowalam odzajemnila.
- No to teraz moge jechac__ powiedzial gdy nasz pocalunek sie skonczyl. Wstal i ruszyl do wyjscia, w moich oczach pojawily sie lzy. Chcialam wykrzyczec mu prosto w twarz co o nim mysle, ale nie umialam. Nie potrafilam.
- Auuu__ zawylam z bolu, jak on tyle moze wazyc, nie wyglada.
- Zartowalem__ powiedzial i sie wyszczerzyl.
- To nie bylo smieszne__ walnelam go poduszka ktora mialam pod reka. Jego spojrzenie mowilo pozalujesz.  Zaczal mnie gilgotac co mu wiele nie dalo, bo ja nie mam gilgotek.
- Ale ze nie masz__ popatrzyl sie na mnie z mina szczeniaczka. Pocalowalam go.
- Nagroda pocieszenia, ale spisz na kanapie za ten wybryk__ powiedzialam.-
- Mam swoje auto, moge pojechac do domu__ wyszczerzyl sie
- Piles__ zwyciestwo, hah ze nie pomyslal o taksowkach. Mialam juz parsknac smiechem ale poszlam do sypialnie. Szybki prysznic, przebranie w pizamke i siup pod koldre.
- Ladna masz pizamke__ uslyszalam czyis glos a pozniej przylegalam swoim cialem do drugiego.
- Harry miales spac na kanapie, pozatym nawet nie jestesmy razem!
- Jeniff a moze jednak moze moge z toba spac__ uslyszalam pukanie do drzwi a na moim brzuchu poczulam zimna stal...


Od Autorki: No nie wiem jak wy ale mi nawed przypadl do gustu ten rozdzial, hehe a wy co myslicie jest troche wiekcej akcji :D

niedziela, 29 lipca 2012

Five...

Swiat Jeniffer


Gdy dojechalam to mojego malego przytulnego mieszkanka, odrazu rzucilam kluczyki do miski ktora stala na ganku. Odwiesilam kurtke na wieszak a buty wlozylam do szafki. Nie spieszac sie poszlam do pokoju i sciagnelam z siebie ubrania pozostawiajac w bieliznie. Wyjelam z szafki bielizne i moja pizamke. Udalam sie do lazienki. Odkrecilam wode i sie juz rozebralam. Weszlam pod prysznic a moje cialo ogarnelo przyjemne uczucie. Tak jakby wszystkie problemy sie zemnie zmyly. Zadnych zmartwien, zadnych klopotow porostu beztroskie zycie. Ale czy to jest mozliwe, zyje sama od kad skonczylam 15 lat. Moja mama zmarla na raka pluc a ojciec to alkocholik ucieklam z tamtad. Zamieszkalam w jednym ze starych mieszkan mamy, ktore mi zostawila w spadku. Zamieszkalam w Londyjskim mieszkaniu na Morley Street, wtedy w mieszkaniu bylo jedynie, lozko, szafa, lodowka i obskurna toaleta. W drugim w Cambrigde Emery Street bylo pelne wyposazenie, wolalam tam mieszkac niz w tym obskurnym mieszkani ale nie moglam. Szukalam pracy po calym Cambrigde i nic zostalam w Londynie, chodzilam tam do szkoly i pracy. Mieszkanie na Emery Street wynajmowali rozni ludzie z czego mialam zysk. Ale to duzo nie pomoglo. W dzien muszialam chodzic do szkoly i zamiast jak normalna nastolatka isc z kolezankami na miasto chodzilam i pracowalam w restouracji. Zmywalam gary, mylam podlogi, polerowalam sztuczce, zawsze odwalalam najgorsza robote, trwalam tam az do zamkniecia a pozniej wracalam sie do domu i odrabialam lekcje. Nigdy nie bylo mi latwo przetrwalam to i teraz mam piekne mieszkania. Odnowilam calkowicie oba mieszkania. Stworzylam moje dwa krolestwa do ktorego nikt nie ma wstepu...
Zakrecilam wode i obwinelam sie recznikiem, wytarlam sie pozodnie i obwinelam wlosy recznikiem. Zalozylamm na siebie pizamke i wyszlam z lazienki. Po moim ciele przeszedl dreszcz, brr jak ja tego nie lubie.
On the other side of a street I knew
stood a girl, that looked like you.
I guess that's deja vu,
but I thought this can't be true,
couse you moved to west L.A
or New York or Sant Fe...
Rozbrzmial moj dzwonek telefonu, nie spieszac sie odebrala. Na wyswietlaczu widnial napis Szefowa2, no to pieknie, ciekawe co tym razem.
- Tak slucham__ powiedzialam spokojnie.
- Jeniffer masz jutro stawic sie w pracy o 7 rano, i to nie podlega dyskusji__ rozkazala mi.
- Ale ja..
- Zadnych ale masz byc i koniec, nie obchodza mnie twoje sprawy osobiste widzimy sie jutro punkt 7! Zrozumiano__ wydarla sie, chociaz nie ona zawsze ma taki ton jak do mnie mowi.
- Zrozumiano__ wymamrotalam i sie rozlaczylismy. Po tym nastawilam na moim telefonie budzik na 5 rano. Cudnie i kiedy ja mam sie nauczyc do matury. Pojutrze pisze mature z angielskiego, ja nie zdam nie dostane sie na studia dzienikarskie a ja juz mam po dziurki w nosie tej szefowej od gazetym. Pomiata mna jak psem. Jeszcze to gazeta to jakies pisemko dla nastolatek, pewnie wiele dziewczyn odalo by za ta prace ja nie ale nie mialam innego wyboru.
-Aaaaaaaaaaaaa__ wydarłam się ze złości. Otworzyłam książki od angielskiego i zaczęłam spisywać najważniejsze rzeczy, zaznaczać kolorowymi markerami. Własnie tak zeszło mi z tym do pierwszej w nocy. Spakowałam jeszcze do torebki moje notatki, moze nadarzy się okazja do zakuwania, i papiery dla szefowej  Ulozylam sie wygodnie na lozku i zasnelam, spalam jak zabita. Punkt 5 rano zadzwonil ten okropny budzik. Darl sie glosniej od mojej szefowej z restouracji. Pracuje i w tej gazecie i w dalszym ciagu w restouracji.
Nie chcetnie zwleklam sie z lozka i je poscielilam. Odlosnilam okna i ujrzalam okropna pogode. Niebo bylo cale zachmurzone, i wial mocny wiatr. Wyjelam z szafy ubrania i poszlam pod prysznic. Oczy same mi ciazyly na szczescie zimny prysznic mnie popudzil. Ubralam sie w przygotowane ubrania, uczeslam wlosy ktore automatycznie sie zakrecily i lekko sie pomalowalam. Wychodzac z lazienki wstapilam jeszcze do pokoju po mojego netbooka i torebke. Odpalilam komputer i polozylam go na blacie kuchenym a sama przyzadzilam sobie bardzo ''trudne danie'' platki z mlekiem. Posprawdzalam wszystko na internecie przy czym skonczylam jesc. Umylam miszeczke i wlozylam do szafki. Dochodzila juz 6 wiec jeszcze spakowalam do terebki netbooka, telefon i portfel. Zalozylam buty i zakluczylam dom i wsadzilam kluczyki do torebki. Mialam jeszcze 10 minut do autobusu wiec szlam spokojnie. 


Swiat Harrego


Smacznie sobie spalem kiedy kilka minut przed 6 wparowali do mojego pokoju lekarze. Zaczeli wszystko sprawdzac nawet nie wiem jaki to mial sens. Noi mnie obudzili, nie nawidze tego zawsze mam wtedy humorki.
- Panie Styles moze pan dzisiaj wyjsc__ oznajmil w koncu jeden lekarz.
- Ale musial pan tak wczesnie mi to powiedzie__ spytalem zaspanym glosem.
- Tak, bo pana stan jest stabilny a jego juz nie__ pokazal mi doktor na dziewczyne z lokami. Zerwalem sie z lozka odrazu, pomyslalem ze to moze byc Jeniff.  Podbieglem do niej i odetchnelem z ulga. Chociaz ta dziewczyna wygladala okropnie, jakby ja ktos pobil i jeszcze przejchal autem. Ledwo sie trzymala przy zyciu. Wzielem odrazu wszystkie moje zeczy i ruszylem sie ubrac. Lekarze mnie wypisali i zamowilem sobie taksowke. Taksowkarz ciagle spogladal w lusterko.
- Ty jestes Harry Styles__ spytal po chwili.
- Tak__ postaralem sie nawymuszony usmiech.
- Czy moglbys dac autograf mojej corce, nie bylo mnie stac na bilet na wasz koncert ale przynajmniej moge zalatwic jej autograf__ powiedzial taksowkarz.
- Tak oczywiscie__ jak moglem odowic, zrobilo mi sie cieplej na sercu. Podal mi kartke a ja nabazgrolilem swoje imie.
- A jak nazywa sie panska corka?
- Renesmee__ powiedzial dumnie. Podalem kierowcy kartke.
- Gdzie panstwo mieszkaja chetnie jej wrecze bilet na nasz nastepny koncert__ sumiechnelem sie szczerze. 
- Na Morley Street 24__ wydukal z siebie nie wierzac co sie stalo.
- Dzikuje__ odpowiedzialem, zaplacielem i wyszel z taksowki. Stal tam jeszcze przez kilka minut po czym odjechal. 


Swiat Jeniffer


- Spoznilas sie 15 sekund__ wydarla sie na mnie moja szefowa. Chciala cos jeszcze powiedziec ale wtedy do pokoju wszedl szef czasopisma i odrazu zlagodniala na twarzy. Pan Bucket stanal przed nami z powazna mina. Miriam bo tak sie zwala ta wiedzma przelknela glosno sline, bylo widac jak sie stresuje. A ja stalam na luzaka jak gdyby nigdy nic.
- Miriam musze odebrac Ci asystentke__  powiedzial z poker face. A mnie zatkalo, oczy mi sie zaszklily malo brakowalo az bym sie rozplakala jak male dziecko. Nie nawidzialm tej baby ale to byla moja praca, moj dochod na zycie.
- Ale wykonuje swoja prace w 100% skutecznosci, jestem punktualna, pomagam wszystkim, porawiam teksty zalatwiam wam wywiady z gwiazdami__ zaczelam wymieniac i prawie juz plakalam.
- No wlasnie, dlatego cie awansuje. Bedziesz teraz pisala artykuly o modzie, chodzila po sklepach i tworzyla nowe outfity. Rowniez stworzysz nowy look dla gazety__ powiedzial usmiechajac sie od ucha do ucha. Zaslonilam sobie usta reka az zwrazenia. Nie moglam w to uwierzyc. Miriam patrzyla sie na mnie jakby chciala mnie zabic ale mnie to juz nie obchodzilo.
- Dziekuje__ rzucilam sie na szyje panu Bucketowi. Ale szybko sie oderwalam i przeprosilam.
- Twoj gabinet jest pietro wyzej panno McLean__ usmiechnal sie promiennie i wreczyl mi czek do reki- Moze pani urzadzic swoj gabinet jak tylko chce a jezeli pani cos jeszcze zostanie to reszta dla pani- usmiechnal sie i obrucil sie w strone wyjscia.Miriam chciala sie juz na mnie rzucic od wiekow polowala na ta posade.
- A i Miriam, jezeli bedziesz przeszkdac Jeniffer zwolnie cie, a narazie znajdz sobie nowa asystenke- rzucill Pan Bucket- A Jeniffer chodz musimu omowic reszte spraw__ poslusznie wyszlam za pannem Bucketem i poslalam triumfalne spojrzenie czrownicy.


Od Autorki: Wiem ze w tym rozdziale wcale nie ma akcji ale chcialam zeby bylo cos o glownej bochaterce tego opowiadania. Jej wczesniejsze zycie a jak juz to napisalam to bede mogla pisac dalej bo mam pomysl na nexty. Powiedzcie co sadzicie o tym :) Love from Mika<3

wtorek, 24 lipca 2012

Four...

Kobieta popchnela mnie tak mocno ze upadlam, nie wiele brakowalo a uderzylam bym o kant parapetu. Od tego zdarzenia dzielilu milimetry. Spojrzalam na chlopakow byli przerazeni, spogladali to na mnie to na kobiete. Bylo po nich  widac ze sa zmieszani ze nie dochodzi do nich fakt co ta kobieta tu robi. Podnioslam sie powoli z podlogi. Poprawilam bym sie ale tak i tak wygladalam jak jakis potwor.
- A teraz z tad wyjdz__ powiedziala donosnie kobieta.
- Nie mam takiego zamiaru! Bylam przy nim jak przez to przechodzil i nie zamierzam teraz go opuscic__ w moim glosie byla taka sila i pewnosc siebie ze sama sie zdziwilam.
- Jeniff lepiej chodz__ wybakal Liam.
- Pojde ale sie tutaj wroce__ powiedzialam stanowczo. Kobieta byla zdziwiona ze jej sie z tej grupki przeciw stawil. Poslalam jej grozne spojrzenie a ona go pocalowala. Wtedy cos we mnie peklo. Ale nie moglam pokazac jej mojej slobosci. Wyszlam z pokoju a gdy bylam juz w windzie zaczely splywac mi lzy strumykami.

Swiat Harrego

Fuuuj. Przeszlo mnie obrzydzenie kiedy ten gad mnie pocalowal. Jak zwykle nie swiezy odech fuj. Chociaz bylem nie przytomny to wszedzie poznalbym ten okropny glos. Boze powiedz mi co ja w tym gadzie widzialem. Chcialbym sie obudzic ale nie moge, w pokoju panuje niezmierna cisza czuje tylko jak ktos mi sciska reke. Ale to nie moze byc Jeniffer, wyszla z pokoju. Blagam niech ona tu wroci jedyna nie boi sie jej powstawic. ''I kto tu ma jaja panowie'' chcialem wykrzyczec do nich. Ale nie moglem bo jestem w jakims swiecie pomiedzy zmarlymi a zywymi. Kurde jak kazdy kto jest w spiace tak ma to wspolczuje tym co tak leza latami. Slyszac jak cie obgaduja, mowia nie mile rzeczy na temat kogo kochasz i takie tam. Sam nawet nie wiem ile czasu juz tu leze ale naszczescie nie czulem ze mnie ktos sciska.
- Na szczescie sobie juz poszla__ rozbrzmial melodyjne glos Jeniff. I znow poczulem ze jej delikatna dlon sciska moja.
- Harry ja przepraszam__ powiedziala lamiacym sie glosem
-''Ale za co, co takiego zrobila''__ chcialem powiedziec ale nie wydobywal sie ze mnie zaden glos.
- Ja nie chcialam z tad isc ale jak cie pocalowala, peklo cos we mnie. Nawet nie wiem czemu poczulam odraze do tej kobiety, nie znam jej i ta pewnosc w glosie__ poczulem lze na dloni.
- ''Dobrze zrobilas, ta kobieta to potwor a nie czlowiek, ja z nia nie jestem ja chce byc z toba''__ krzyczal moj wewnetrzny glos, ale Jeniff tego nie mogla uslyszec. Zprobowalem scisnac jej dlon, tak udalo sie.

Swiat Jeniffer

Poczulam ze Harry sciska moja dlon, zaniemowilam. Wpatrywalam sie w nasze splecione palce ze strachem. Jak to moglo sie stac. Ale on wraca on sie wybu...
- Jeniff__ uslyszalam slaby glos. Odrazu odwrocilam twarz w strone drzwi ale tam nikogo nie bylo. Powoli sie obrocilam i ujrzalam Harrego z otwartymi oczami. Lzy zaczely splywac mi po polczkach. Bylam szczesliwa.
- Ja wszystko slyszalem. Kocham cie__ powiedzial rowniez slabo jak przedtem. Na mojej twarz mojawil sie usmiech, zblizylam sie do Harrego i go lekko pocalowala. W jego oczach dostrzeglam iskierki. Nie umialam wydusic z siebie zadnego slowa, dzwieku czegokolwiek. wpatrywalismy sie w siebie, nawet nie dostrzegajac kiedy chlopaki weszli do sali. I zaczeli go sciskac. A my dalej mielismy splecione palce.
- To kiedy jedziemy w trase koncertowa__ powiedzial Harry z usmiechem na twarzy.
- Harry dopiero co sie wybudziles, i juz chcesz jechac w trase__ spytal zdziwony Louis.
- No tak juz wystarczajaco dlugo tutaj leze__ mowil juz w pelni sily.
- Ty tu jeszcze polezysz z 3 dni a w trasa zacznie sie dopiero za 2 tygodnie__ wypowiedzial sie Liam a mi zszedl usmiech z twarzy.
- Jeniffer, bylas przy nim tu caly czas, jedz lepiej odpoczac do domu__ powiedzial Niall usmiechajac sie promiennie.
- Racja, my tu z nim zostaniemy a jutro wszyscy razem go odwiedzimy__ dodal Zayn. Bez z przeciwu wyszłam z sali.

Swiat Harrego
Wrociłem do żywych a wszystko dzieki Jeniff, była przy mnie dzien i noc, i jako jedyna miala odwage sie przeciwstawic tej jedzy.
- Rany Harry wychodzisz za 2 dni__ wbiegl do sali Louis z marchewka w reku.
- Ale jazda juz za 2 dni__ nie mogłem w to uwierzyc
- Lekarz powiedzial ze twoj stan porawil sie znaczaco i jeszcze jutro tu polezysz i mozesz wyjsc__ wykrzyczal caly uradowany. I jak to znowu dostalismy glupawki i sie wyglupialismy.






czwartek, 19 lipca 2012

Three...

Milaly dni, noce a ja dalej lezalem w tym okropnym szpitalu. Tam nie bylo co robic, a ja nie bede ogladal jakis idiotycznychs eriali dla babc. W pokoju bylem sam, rodzice pojechali 2 dni temu bo moj stan byl stabilny i mialem nie dlugo wyjsc. Upierali sie zeby zostac ale wyslalem ich do domu ile mozna. Chlopaki  przychodzili na kilka godzin, wtedy cos sie dzialo a Jeniffer nie pokazywala sie od kilku dni. Teraz leze na lozku i wpatruje sie w sufit, szczerze to bardzo interesujacy jest. Chwila moment mam je numer na rece! Wzielem telefon z szafki i wybralem numer.
- Tak slucham__ oderbrala po 5 sygnale, a ja nie wiedzialem co powiedziec. Hej tu Harry, chcialbym cie zobaczym moglabys przyjechac? Tak jasne zaraz sie zgodzi.
- Halo?!
- Hej, przepraszam tu Harry__ usmiechnelem sie sam do siebie.
- O czesc, wlasnie jestem w drodze do ciebie__ powiedziala radosnie a mi odrazu porawil sie humor.
- A za ile bedziesz?
- Za jakies 5 minut.
- Ok to czekam__ po tym sie rozlaczylismy. Przez nastepne 5 minut lezalem wgapiajac sie w sufit. Kolejne 5 minut minelo. Lecz stalo sie cos zadzwonil telefon szpitalny. Podnioslem sluchawke i uslyszalem rozpaczony glos pielegniarki.
- Jakas Jeniffer mowi ze chce pana odwiedzic.
- Niech pani ja wpusci to moje znajoma__ powiedzialem radosnie.
- Co za baba__ wparowala do pokoju Jennif. Zasmialem sie tylko, spedzilismy bardzo milo czas, wyglupialismy sie, latalismy po calym szpitalu. Znaczy ona biegala i mnie pchala na wozku. Bardzo fajnie jest miec zlamana noge.
- Heeeeej! Wracajcie do pokoju__ wydarla sie inna pielegniarka. Z smiechem pobieglismy do pokoju. Akurat polozylem sie na ''lozka'' kiedy do pokoju weszla ta baba co nie chciala wpuscic Jennif.
- Musi pani juz isc__ powiedziala ozieble.

***Swiat Jeniffer**

Podeszlam i przytuliam Harrego, ale nie wygladal tak samo jak jeszcze kilkanascie minut temu. Byl caly blady, a worki pod oczami byly wyrazniejsze. Odychal ciezko, jego serce bilo wolniej. Az nagle urzadzenia zaczely piszczec. Do pokoju wpieglo pelno lekarzy i go gdzies wzieli. Nie chcieli mi powiedziec gdzie pobieglam za nimi. Zobaczylam ze wbiegaja do sali operacyjnej. Cale oczy mi sie zaszklily, elektro wtrzasy nie dzialaly, plakalam juz na dobre. Zobaczylam ze przygotuwuja go do operacji. Lekarz otworzyl jego klatke piersiowa, az mi sie kolana ugiely. Nie moglam na to patrzyc, nie moglam tez przy nim byc. pobieglam do pokoju i skulilam sie w maly glebek. Plakalam jak male dziecko. Nawet nie wiem ile tam spedzilam. Pielegniarki wyrzucaly mnie z sali, ale ja sie nie dalam. Trwalam tam do poki go spowrotem nie przywiaza, nie wybudzi sie.
- Harry!__ krzyknelam gdy lekarze przywiozli go do pokoju.
- On jest w spiacze, udalo nam sie uruchomic od nowa serce. Jego stan jest teraz stabilny ale nie wiemy kiedy sie wybudzi. Gdy lekarze tylko wyszli przytargalam fotel do lozka i na nim usiadlam. Trzymalam Harrego za reke, tak jakby mialo mu to jakkolwiek pomoc.
- Harry nie wiem czy mnie slyszysz prawdopodobnie nie, ale ja sie w tobie zakochalam. W prawdziwym tobie a nie w Harrym Stylsie gwiazdzie tylko w tobie. Nie spedzilismy duzo czasu razem, ale te 9 godzin ktore razem spedzilismy byly najlepszymi godzinami w moim zyciu. Kiedy ten czlowiek zadzwonil do mnie i powiedzial ze zostales potracony, peklo cos we mnie, jakby ktos zabral kawalek mnie. Nie chcialam cie stracic wtedy ani nie chce teraz. Harry blagam cie nie umieraj, wybudz sie zostan ze mna z nami. Ja cie Kocham. Nie wiem czy ty odzajemniasz moje uczucie ale jezeli bedziesz potrzebowal nowego serca to ja Ci je dam zebys tylko zyl__ wyglosilam moj monolog z placzem. Cholera czemu to jemu musialo sie stac, czemu wszystko bylo dobrze. Niech ja tylko dorwe tego idiote ktory go potracil. Wkoncu zasnelam czymajac reke Harrego.

***Swiat Harrego***
Wszystko slyszalem, co powiedziala sam bym oddal moje serce jej. Tak chcialbym teraz ja przytulic, pocalowac, wyznac ze ja kocham. Ze chce jej i nikogo innego. A teraz jestem w jakiej dziurze, slysze co do mnie mowia ale nie moge nic zrobic. Nie jestem martwy, ale nie jestem tez zywy.
- Harry!__ uslyszalem cztery znajome glosy.
- Jennif?__ spytal zdziwiony Liam.

***Swiat Jeniffer***
Zerwalam sie ze snu jak uslyszlam krzyk chlopakow. Pozniej ukazalo sie moje odbicie, wygladalam jak jakas wiedzma.
- Ktora godzina__ spytalam ledwo slyszalnie.
- 4 po poludniu__ otworzylam szeroko oczy. Rany ja tu spedzialm rowna dobe, wlasnie co z Harrym. Spojrzalam na niego a on dalej lezal nie przytomnie, moje oczy sie zaszklily.
- Ale masz twardy sen chlopie__ powiedzial Louis, jedzac marchewke.
- On nie spi, on jest w w spiaczce__ po moich policzkach splynely kolejne lzy. Louisowi wypadla marchewka z reki.
- Ale in byl wczoraj orzytomny!__ krzyknal Zayn.
- Co za sporzczerzenie__ odpowiedzial mu Niall.
- Jeniffer ty bylas tu caly czas przy nim__ pokiwalam twierdzaco glowa. Ten tez byl sposzczegawczy. Mialam cale potargane wlosy, makijaz mi splynal wiec wygladalam gorzej jak bym nie byla polaowana.
- Niech mnie pani nawet nie denerwuje ktora sala__ uslyszelismy przerazajacy glos. Nie byl zabardzo przyjemny.
- 297__ powiedziala cichutko druga osoba. Nagle drzwi otworzyly sie z wielkim impentem. Moim zaszkolnym ocza ukazala sie mocno wymalowana starsza kobieta. Podeszla do Harrego i zaczela go gladzic.
- Pusc go__ powiedziala posylajac mi zabojcze spojrzenie. Ja nie reagowalam na jej slowa. Dalej czymalam reke Harrego.
- Pusc!__ wydarla sie i mnie popchnela.

Od Autorki: Rozdzialy sa pisane przez ze mnie ale moja kolezanka pisze jako 3 osoba a ja to przerabiam troche. Mam nadzieje ze sie wam podoba :* xoxo Mika i Kathy 


wtorek, 17 lipca 2012

Two...

Odsunelam sie od Harrego, jego pocalunek calkowicie mnie zaskoczyl.
- Przepraszam__ powiedzial ze spuszczona glowe. Obdarzylam go jedynie przeslicznym usmiechem.
- Daj mi swoj telefon__ powiedzialam dalej usmiechajac sie od ucha do ucha.
- Eh chlopaki go maja__ powiedzial po tym jak obmacal kazda jedna kieszen. Nie zmartwilo mnie to jednak, zatrzelam grzebac w swojej torebce i tak wiedzialam ze marker gdzies bedzie. Z usmiechem wzielam reke Harrego i nabazgralam na niej swoj numer. Widzac ze dziewczyny pokazuja mi ze mamy juz wyjsc dalam Harremu calusa w policzek i powiedzialam zeby zadzwonil.

Swiat Harrego.

Zadowolony z tego co sie stalo wrocilem do chlopakow, kompletnie zapominajac o tym ze maja moj telefon.
- Harry my sie juz bieramy, bo u mnie za chwile zaczyna sie impreza pozegnalan przed trasa. Przebierz sie i wpadnij__ powiedzial usmiechniety Niall. Przybilem znimi piatki i sie rozeszlismy. Wyszlem z pizzerni i ruszylem do auta. Gdy juz dojechalem otworzylem drzwi i ruszylem pod prysznic. Ciepla woda splywala po moim ciele, a moje loki zrobily sie proste, gdy zobaczylem sie w lustrze az sie zasmialem. Zawsze smieszyl mnie moj wyglad w prostych wlosach. Owinelem sie recznikiem i poszlem wybrac sobie ubranie...
- O Harry jestes co tak dluga, a wlasnie prosze pojedz po chipsy bo sie skonczyly__ powiedzial Niall i Louis z blagalnymi minkami.
- Ale dlaczego ja dopiero co przyjechałem powiedziałem troche zły.
- No wlasnie dopiero przyjechales i jestes trzezwy__ powiedział Liam którego po raz pierwszy widziałem pijanego. Juz nie dyskutowałem tylko wsiadłem do auta i ruszyłem. Podjechalem oczywiscie do najblizszego w okolicy ale z moim szczesciem to byl zamkniety, podjechalem do drugiego, tam nie bylo akurat TYCH cipsow. Wkurzony wyszedlem ze sklepu i nie patrzacz przeszlem przez ulice. To byli milisekundy jak dwa reflektory przejechaly po mnie. Lezalem na ulicy ciagle przytomny a auto ktore mnie przejechalo nawet sie nie zatrzymalo ruszylo dalej. Nie moglem nawet sie ruszyc, jedynie mrugalem. Gdy znowu zobaczylem dwa swiatla myslelem ze juz po mnie, zamknelem oczy i nic nie poczulem. Czyzby bol byl tak okropny ze nie poczulem tego. Umarlem?
- Dzwon po karetke__ uslyszalem glos mezczyzny. Powoli otworzylem oczy i zobaczylem, dosc starego mezczyzne ktory powoli zaczal lysiec. Zaraz za nim roztrzesionym glosem rozmawiala przez telefon kobieta.
Mezczyzna pociagnal mnie za reke. Syknelem az z bolu. Ostatnie co uslyszalem to wybieranie numeru przez telfon.
***Kilka dni pozniej***
- On sie budzi__ uslyszalem glos dziewczyny. Nie byl mi zabardzo znajomy. Powoli zaczelem dostrzegac detale pomieszczenia. Widzialem chlopakow, mame, siostre, i nie dokonca znana mi dziewczyne. Byla piekna. Miala dlugie lekko krecone ciemnobrazowe wlosy, niebieski oczy, lekko rozowe usta, ciemna karnacje ale jasniejsza niz Zayn. I piekny usmiech, moje serce odrazu przyspieszylo tempa. Wpatrywalem sie w nia a ona we mnie. Nie przestawala sie usmiechac. Nagle do pokoju wlecialy pielegniarki i wszystkich od demnie odsuneli.
- Co mu jest__ uslyszalem w koncu czyjs glos, a nie to okropne pikanie.
- Na szczescie nic, serce przyspieszylo mu na widok kogos kogo kocha. Czekaj kocha, ale ja sie patrzylem tylko na nia. Mozna sie tak zakochac od pierwszego wejrzenia, chwila moment co to za liczby na mojej rece. Zaczelem rozgladac sie do okola strasznie jasnej sali.
- Harry wrociles__ uslyszalem hurek a pochwili wszyscy sie na mnie rzucili.
- Ej bo mnie udusicie__ powiedzialem smiejac sie. A oni sie odrazu odemnie odsuneli. Tylko sie zasmialem a ze mna ta dziewczyna.  Miala przesliczny glos.
- To my was samych zostawimy__ powiedziala wkoncu mama, wypychajac wszystkich z sali oprocz jej.
- Pewnie mnie nie pamietasz ale poznajlismy sie w pizzerinie. Jeniffer__ usmiechnela sie slodko.
- Wiesz ze n__ oliwki, pizzernia, pocalunek, numer, swiatlo wypadek.
- Jeniff__ powiedzialem z usmiechem i ja mocno przytulilem.
- Ale jak sie dowiedzials__ spytalem zdziwiony.
- Miales moj numer na rece, i ten mezczyzna do mnie zadzwonil i odrazu wsiadlam do auta i przyjechalem__ powiedziala a po jej policzku splynela jedna lza. Szybko ja starla i znowu sie usmiechnela.


piątek, 13 lipca 2012

One...

Zbliżał się bal maturalny a ja dalej po meczących zakupach ze swoimi dwoma najlepszymi przyjaciółkami niczego sobie nie znalazłam. Zdecydowałyśmy sie isc do najlepszej pizzerni w miescie. Zrezygnowana usiadłam przy oknie i patrzyłam pusto na droge. Nagle zauważyłam prześliczną sukienke w sklepie ktory znajdowal sie po drugiej stronie ulicy. Wybiegłam z pizzerni jak poparzona i zadowolona z swojego zakupu spokojnie wróciłam. Usiadłam na swoim miejscu i z dobrym humorem dołączyłam do rozmowy. Śmiałyśmy sie i wygłupiałyśmy a reszta lokalu patrzyla na was jak jakies idiotki, no oprucz 3 chlopakow ktorzy mieli podobne odpaly do nas. W końcu dostałyśmy swoja wymarzona pizze.
- Co z oliwkami?__ rozlegly sie dwa glosy na pizzernie. Jeden głos był mój a drugi chlopaka.
- Idę sobie zamowić osobną__ i znowu to samo. Nie zwróciłam za dużej uwagi na to ponieważ byłam głodna. Szybkim ruchem podeszłam do lady zderzając się z chłopakiem w kapturze i okularach. O dziwo nie wystraszyłam się go. Jego uśmiech powodował taki miłe emocje.
- Przepraszam nie zauwazyłam cię a moje kochane przyjaciółki zamówiły pizze z oliwkami a ja nie cierpie oliwek__ na sama myśl aż przeszły mnie ciarki.
- No to witam w klubie tez nie lubie oliwek__ zaśmiał się chłopak.
- Jestem Harry__ poddał ci ręke.
-  Jeniffer miło mi__ uśmiechnełaś się
- Jaką pizze życzy sobie państwo?__ spytał się jakiś koleś obslugujący.
- Familijną bez oliwek__ powiedzieliśmy znów rownocześnie i wybuchliście śmiechem aż się wszyscy na nas popatrzyli jak na kretynów...
- Ej kto to był i czemu nie spanikowałaś, ty sie normalnie boisz za kapturzonych chłopaków__ wyrwala mnie zamyśleń Wiktoria
- Wiem, ale ten jego uśmiech__ rozmarzyłam sie. Tak przes nastepne 15 minut wypytywały mnie o czym gadaliśmy aż nareszcie zobaczyłam kelnera który był rozdarty w którą strone ma iść spoglądał to na mnie to na tego chłopaka. Bez zastanowienia ruszyliśmy w kierunku pizzy.
- Państwo nie zamawiali razem tej pizzy__ powiedział cały spanikowany kelner. A my sie tylko zaśmialiśmy.
- Nie szkodzi możemy zjeść razem__ powiedział Harry. I wziął pizze od kelnera i skierował sie do najbardziej odludnionego miejsca w pizzerni. Nie pewnym krokiem poszłam za nim.
- Przepraszam wolałem usiąść tu bo może ci być dziwnie jeść z zakapturzonym chłopakiem__ usmiechnął się i zdjął kaptur i okulary. Moim oczą ukazał sie Harry Styles, jego artystyczny nie ład na głowie i piękne zielone oczy. Usiadłam spokojnie obok niego i zaczełam delektować sie pizza.
- Dziękuje__ powiedzial.
- Ale za co?
- Że nie krzyczałaś__ wystawiłam mu tylko język.
- Fajny masz język__ powiedział.
- Jeszcze nigdy nie dostałam takiego komplemetu__ powiedziałam rozbawiona teraz to on wystawił mi język.
- No ty też masz fajny__ zaśmiałam się.
- Ale znam lepsze zastosowania go w użyciu__ po tych slowach zblizyl sie do mnie i delikatnie lecz stanowczo pocałował.