wtorek, 31 lipca 2012

Six...

Pan Bucket wyjasnil mi wszystko. Mam sobie znalesc asystentke, caly dzisiejszy dzien spedzic na zakupach w skelpach meblowych i z ciuchami. I mam rowny miesiac na stworzenie nowego looku dla naszegoczasopisma ''Teenagers''. Dzisiaj jest 23 maja i mam caly czas jezeli nie zdam matury to nawet to nie bedzie problem, bo mam dobrze platna prace. Pierwsze co zrobilam to skierowalam sie do mojego gabinetu, byl przestrony a widok byl cudowny. Wielkie okno ukazywalo caly  Londyn. Park, LondonEye, BigBen. Odrazu zobaczylam przed soba wystroj calego pomieszczenia. Biurko bedzie stalo na przeciwko okna pod siana i dwa fotele w pastelowym kolorze. Obok biurka regal na dekumenty i ksiazki projekty. Na parapecie ustawic orchidee i ladne jasne firanki. Jeszcze jakis dywaniki taki duperele o tak. Zamknelam na wszelki wypadek moj gabinet, jak to pieknie brzwi i udalam sie do miasta. Zrealizowalam najpierw czek i pozniej chodzilam po sklepach godzinami wybierajac dodatki i meble do pokojow pozniej obczajalam sklepy z ubraniami. Gdy rozszalala sieburza wzielam taksowke do szpitala.
- Ja przyszlam do Har...
- Zostal wypisany dzisiaj rano__ przerwala mi pielegniarka. Nic nie mowiac wyszlam ze szpitala i poszukiwalam jakiej taksowki. Nigdzie jej nie bylo wiec musialam zamowic. 30 minut pozniej bylam juz w swoim domku. Nie wiedzialam co mam zrobic, czulam sie okropnie. Nie poinformowal mnie nic nie zrobil, wyznal mi milosc a nawet nie raczyl mnie uprzedzic. Lzy naplynely mi do oczu. NIE! Musisz byc silna, masz teraz szanse na lepsze zycie, znajdziesz sobie kogos innego.


Swiat Harrego


Gdy wrocilem do domu nawet nie doszlem do sypialni padlem prosto na kanape zasypiajac od razu. Spalem jak zabity dopoki nie uslyszalem czyis szeptow a pozniej mega glosnego krzyku POBUDKA! Otworzylem oczy i ta czworka mlotkow stala i sie szczerzyla jak mysz do sera. Nie zwracajac na nich uwagi naciagnelem kos na glowe. Niestety  spokoj nie byl mi dany,  ktos z nich pociagnal tak mocno za koc ze wyladowalem na podlodze z wielkim hukiem.
- Alez ten dywanik mieciutki__ powiedzialem i sie w niego wtulilem.
- Harry!
- Zostawcie mnie w spokoju!__ warknelem na nich.
- Jezeli wrociles to jedziesz z nami na spotkanie z menagerami i__ mowil Liam ale wtracil mu sie Louis.
- A wieczorem impreza!__ Liam go zmierzyl wzrokiem ale juz nic nie mowil. Nie przebierajac sie poczlapalem za nim do vana. Powieki ciazyly mi okropnie ale za kazdym razem kiedy juz zamykalem oczy rozlegal sie glosny halas. Gdy sie zaczymalismy ledwo co wyszlem z tego co vana i szybko czmychnelem do srodka. W sali siedziali juz nasi menagerowie i Poul.
- O Harry wypisali cie dzisiaj__ powiedzieli uradowani.
- Mhmm__ wymruczalem i oparlem glowe o rece prubujac nie zasnac.
- A wiec przyslismy omuwic...__ Slowa zaczely mi sie zlewac a przed oczami stanela mi Jeniff, jej piekne brazowe wlosy, ten usmiech i niebieski oczy.
- A ze Harry juz wyzdrowial to jedziecie w strase w nastepny poniedzialek__ powiedzial jeden z menagerow.
- Mozemy zabrac dziewczyny?!__ spytali churkiem Liam, Louis i Zayn.
- To akurat zalatwiajcie z Poulem.
- Prosimy,  prosimy tak ladnie prosimy__ zaczeli robic szczeniece minki i klekac przed Poulem.
- Dobra__ zgodzil sie. A chlopacy na niego naskoczyli. Biedny pomyslalem ale no ale jakbym ja mial jakac dziewczyne wziasc w trase tez bym mu zatrul zycie do poki by sie nie zgodzil. Usmiechnelem sie a na mysl znowu mi przyszla Jeniff. Moze by z nami pojechala tak skontaktuje sie z nia jak tylko sie wyspie i zaczne fukcjonowac. Wyszlem z sali a raczej zostalem wyniesiony przez Poula a pozniej wniesiony do swojego pokoju. Zasnelem odrazu kiedy poczulem ze leze na moim lozku. Jeszcze podziekowalem Poulowi i zasnelem.


Swiat Jeniffer


Siedzialam nad projektem nowego wygladu czasopisma, jak zwykle do pomocy sluzyly mi kolorowe mazaki, dlugopisy, sterta kartek, olowki, kredki i wogule caly przybornik. Mialam dopiero milion pomyslow z ktorych nie moglam stworzyc jednego a dobrego. Rozbrzmialy znowu pierwsze nuty piosenki Train-Drive By. Zaczelam szukac telefonu pod stertami kartek, ksiazek, starych magazynow ''Teenager''
- Halo__ odebralam nie patrzac na wyswietlac.
- Hej Jeniff, przepraszam ze sie nie odezwalem ale przespalem caly dzien i jeszcze mnie wyciagneli na spotkanie z menagerami i m\trasa zaczyna nam sie w nastepny poniedzialek a na rozpoczecie dajemy koncert w ta niedziele__ powiedzial na jednym wydechu Harry. Moje serce zabilo szybciej.
- I co z wiazku z tym__ powiedzialam bez uczucia.
- Chchalabyc porowadzic nasz koncert i pojechac ze mna w trase__ powiedzial tak szybko ze ledwo wylapalam co do mnie mowi. Ale gdy to powtrorzyl powoli az klapnelam spowrotem na fotel.  Zaniemowilam, on proponuje wspolny wyjazd, ''Tak'' darlo sie moje serce a za to mozg ''Co z magazynem''.
- Oczywiscie ile ta trasa ma trwac?__ spytalam
- Bedzie trwala 3 tygodnie, taka wersja mini__ odpowiedzial juz normalnie. - Jutro do ciebie wpadne i wszystko omuwimy__ po tych slowach rozmowa ciagla sie normalnie, gadalismy przez jakac godzine, pod koniec podalam mu moj adres i sie rozlaczylismy. Po rozmowie sie rozleniwilam i nie mialam na nic ochoty, zrobilam sobie pop corn i wlaczylam telewizor, lecial jakis horror. Nie zebym sie bala ale kiedy rozpetala sie burza odrazu siegnelam po telefon.
- Halo__ odebral po 2 sygnalach.
- Wiem ze to brzmi pewnie idiotycznie ale przyjechalbys do mnie bo sie boje sama siedziec__ powiedzialam slodkim glosikiem.
- Jasne bede za 10 minut__ i sie rozlaczyl. Wiuuuu, w calym mieszkaniu zrobilo sie ciemno, jedynie co jakies 20 sekund sie blyskalo, wzielam i rozstawilam wszedzie swieczki i sie skulilam pod kocem. DING DONG, rozlegl sie dzwonek. Szybko otworzylaUsm drzwi i wciagnelam Harrego do srodka. Wjednym reku mial butelke wina a druga przyciagnal mnie do siebie i dal calusa w policzek na przywitanie. Zarumienilam sie, na co on sie usmiechnal. BUM! Walnal piorun gdzies blisko, az podskoczylam i zrobilam krok do Harrego, niestety moje wyczucie odleglosci bylo okropne bo odbilam sie od jego torsu. Ale zamiast upasc czy odalic sie od niego, zlapal mnie w pasie i przyciagnal do siebie. Patrzylismy sobie prosto w oczy, jego twarz przyblizyla sie do mojej.
- To ja pojde po korkociag__ powiedzialam w ostatniej chwili. Harry przekla pod nosem, a co jesli on chce mnie tylko zaliczyc i tamto to wogule nie bylo prawdziwe w szpitalu. Nie pewnie usiadlam kolo Harrego na kanapie, a on usmiechnal sie szarmancko. Otworzyl butelke i rozlal nam do kieliszkow. Wzielam gleboki odech. Napilam sie troche z kieliszka moze troche wiecej niz troche i znowu jego twarz byla blisko mojej. 
- Harry nie!- automatycznie odsunal sie od demnie, i jego wyraz twarzy przybral grymas. Jakby nie mogl dostac nastepnej zabawki. Wiem ze moge tym pytaniem wszystko zepsoc ale musze zaryzykowac.
- Harry ty nie chcesz mnie wykorzystac__ powiedzialam patrzac mu prosto w oczy,a jego twarz przybrala lagodne rysy. Usmiechnal sie.
- Ja nie klamalem w szpitalu__ chcialam cos powiedziec ale tym razem byl za szybki. Pocalowal mnie tak czule, ze w moim brzuchu latalo tuzin motylkow. W pocalunek wlozyl swoje wszystkie uczucia, juz nie protestowalam odzajemnila.
- No to teraz moge jechac__ powiedzial gdy nasz pocalunek sie skonczyl. Wstal i ruszyl do wyjscia, w moich oczach pojawily sie lzy. Chcialam wykrzyczec mu prosto w twarz co o nim mysle, ale nie umialam. Nie potrafilam.
- Auuu__ zawylam z bolu, jak on tyle moze wazyc, nie wyglada.
- Zartowalem__ powiedzial i sie wyszczerzyl.
- To nie bylo smieszne__ walnelam go poduszka ktora mialam pod reka. Jego spojrzenie mowilo pozalujesz.  Zaczal mnie gilgotac co mu wiele nie dalo, bo ja nie mam gilgotek.
- Ale ze nie masz__ popatrzyl sie na mnie z mina szczeniaczka. Pocalowalam go.
- Nagroda pocieszenia, ale spisz na kanapie za ten wybryk__ powiedzialam.-
- Mam swoje auto, moge pojechac do domu__ wyszczerzyl sie
- Piles__ zwyciestwo, hah ze nie pomyslal o taksowkach. Mialam juz parsknac smiechem ale poszlam do sypialnie. Szybki prysznic, przebranie w pizamke i siup pod koldre.
- Ladna masz pizamke__ uslyszalam czyis glos a pozniej przylegalam swoim cialem do drugiego.
- Harry miales spac na kanapie, pozatym nawet nie jestesmy razem!
- Jeniff a moze jednak moze moge z toba spac__ uslyszalam pukanie do drzwi a na moim brzuchu poczulam zimna stal...


Od Autorki: No nie wiem jak wy ale mi nawed przypadl do gustu ten rozdzial, hehe a wy co myslicie jest troche wiekcej akcji :D

5 komentarzy:

  1. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo. Wytknę ci tylko mały błąd, który wyjątkowo mnie irytuje, że piszasz wogule zamiast w ogóle. No to tyle z krytyki, ogólnie lekko podoba mi się wątekz Harrym i jej nowa praca... Ma dziewczyna dylemat. Praca bądź chłopak. Zobaczymy co wybierze, mam nadzieję, że Harrego. Pozdrawiam,

    http://beginning-of-the-endd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nowy:) http://beginning-of-the-endd.blogspot.com/

      Usuń
  2. Uważaj na błędy ortograficzne, bo kilka ich tu znalazłam, nawet w tekście od autorki napisałaś - nawed. Zwracaj na to uwagę.

    Poza tym, podoba mi się. Interesująca fabuła, wszystko ładnie ujęte. Jeszcze tutaj wpadnę. ;)

    U mnie nowy,
    pozdrawiam, marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. och super.No aż słów mi brak.

    zapraszam do mnie.
    zapraszam do komentowania i czytania.Licze na komentarz. dzieki
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Faajne, fajnee ! < 33 lubisz 1D, to wbij na mojego : D http://foreveryoungreally.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń