wtorek, 24 lipca 2012

Four...

Kobieta popchnela mnie tak mocno ze upadlam, nie wiele brakowalo a uderzylam bym o kant parapetu. Od tego zdarzenia dzielilu milimetry. Spojrzalam na chlopakow byli przerazeni, spogladali to na mnie to na kobiete. Bylo po nich  widac ze sa zmieszani ze nie dochodzi do nich fakt co ta kobieta tu robi. Podnioslam sie powoli z podlogi. Poprawilam bym sie ale tak i tak wygladalam jak jakis potwor.
- A teraz z tad wyjdz__ powiedziala donosnie kobieta.
- Nie mam takiego zamiaru! Bylam przy nim jak przez to przechodzil i nie zamierzam teraz go opuscic__ w moim glosie byla taka sila i pewnosc siebie ze sama sie zdziwilam.
- Jeniff lepiej chodz__ wybakal Liam.
- Pojde ale sie tutaj wroce__ powiedzialam stanowczo. Kobieta byla zdziwiona ze jej sie z tej grupki przeciw stawil. Poslalam jej grozne spojrzenie a ona go pocalowala. Wtedy cos we mnie peklo. Ale nie moglam pokazac jej mojej slobosci. Wyszlam z pokoju a gdy bylam juz w windzie zaczely splywac mi lzy strumykami.

Swiat Harrego

Fuuuj. Przeszlo mnie obrzydzenie kiedy ten gad mnie pocalowal. Jak zwykle nie swiezy odech fuj. Chociaz bylem nie przytomny to wszedzie poznalbym ten okropny glos. Boze powiedz mi co ja w tym gadzie widzialem. Chcialbym sie obudzic ale nie moge, w pokoju panuje niezmierna cisza czuje tylko jak ktos mi sciska reke. Ale to nie moze byc Jeniffer, wyszla z pokoju. Blagam niech ona tu wroci jedyna nie boi sie jej powstawic. ''I kto tu ma jaja panowie'' chcialem wykrzyczec do nich. Ale nie moglem bo jestem w jakims swiecie pomiedzy zmarlymi a zywymi. Kurde jak kazdy kto jest w spiace tak ma to wspolczuje tym co tak leza latami. Slyszac jak cie obgaduja, mowia nie mile rzeczy na temat kogo kochasz i takie tam. Sam nawet nie wiem ile czasu juz tu leze ale naszczescie nie czulem ze mnie ktos sciska.
- Na szczescie sobie juz poszla__ rozbrzmial melodyjne glos Jeniff. I znow poczulem ze jej delikatna dlon sciska moja.
- Harry ja przepraszam__ powiedziala lamiacym sie glosem
-''Ale za co, co takiego zrobila''__ chcialem powiedziec ale nie wydobywal sie ze mnie zaden glos.
- Ja nie chcialam z tad isc ale jak cie pocalowala, peklo cos we mnie. Nawet nie wiem czemu poczulam odraze do tej kobiety, nie znam jej i ta pewnosc w glosie__ poczulem lze na dloni.
- ''Dobrze zrobilas, ta kobieta to potwor a nie czlowiek, ja z nia nie jestem ja chce byc z toba''__ krzyczal moj wewnetrzny glos, ale Jeniff tego nie mogla uslyszec. Zprobowalem scisnac jej dlon, tak udalo sie.

Swiat Jeniffer

Poczulam ze Harry sciska moja dlon, zaniemowilam. Wpatrywalam sie w nasze splecione palce ze strachem. Jak to moglo sie stac. Ale on wraca on sie wybu...
- Jeniff__ uslyszalam slaby glos. Odrazu odwrocilam twarz w strone drzwi ale tam nikogo nie bylo. Powoli sie obrocilam i ujrzalam Harrego z otwartymi oczami. Lzy zaczely splywac mi po polczkach. Bylam szczesliwa.
- Ja wszystko slyszalem. Kocham cie__ powiedzial rowniez slabo jak przedtem. Na mojej twarz mojawil sie usmiech, zblizylam sie do Harrego i go lekko pocalowala. W jego oczach dostrzeglam iskierki. Nie umialam wydusic z siebie zadnego slowa, dzwieku czegokolwiek. wpatrywalismy sie w siebie, nawet nie dostrzegajac kiedy chlopaki weszli do sali. I zaczeli go sciskac. A my dalej mielismy splecione palce.
- To kiedy jedziemy w trase koncertowa__ powiedzial Harry z usmiechem na twarzy.
- Harry dopiero co sie wybudziles, i juz chcesz jechac w trase__ spytal zdziwony Louis.
- No tak juz wystarczajaco dlugo tutaj leze__ mowil juz w pelni sily.
- Ty tu jeszcze polezysz z 3 dni a w trasa zacznie sie dopiero za 2 tygodnie__ wypowiedzial sie Liam a mi zszedl usmiech z twarzy.
- Jeniffer, bylas przy nim tu caly czas, jedz lepiej odpoczac do domu__ powiedzial Niall usmiechajac sie promiennie.
- Racja, my tu z nim zostaniemy a jutro wszyscy razem go odwiedzimy__ dodal Zayn. Bez z przeciwu wyszłam z sali.

Swiat Harrego
Wrociłem do żywych a wszystko dzieki Jeniff, była przy mnie dzien i noc, i jako jedyna miala odwage sie przeciwstawic tej jedzy.
- Rany Harry wychodzisz za 2 dni__ wbiegl do sali Louis z marchewka w reku.
- Ale jazda juz za 2 dni__ nie mogłem w to uwierzyc
- Lekarz powiedzial ze twoj stan porawil sie znaczaco i jeszcze jutro tu polezysz i mozesz wyjsc__ wykrzyczal caly uradowany. I jak to znowu dostalismy glupawki i sie wyglupialismy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz